Recenzja filmu

Le retour (2023)
Catherine Corsini
Aïssatou Diallo Sagna
Suzy Bemba

Ostatnie takie lato

Nasycone zielenią i słonecznym ciepłem zdjęcia Jeanne Lapoirie z lekkością przenoszą widzów w stan umysłowego zawieszenia między snem a rzeczywistością. Jednak mimo sielankowego, korsykańskiego
"Mam prawo nie być seksowna" – mówi do nowo poznanego chłopaka 15-letnia Farah (Esther Gohourou), w odpowiedzi na zarzut, że zbyt częste marudzenie odbiera dziewczynie seksapil. I trudno oprzeć się wrażeniu, że ustami bohaterki przemawia sama Catherine Corsini, która w spoglądaniu na kobiety wrażliwym, empatycznym okiem nadal nie ma sobie równych. W najnowszym filmie francuskiej reżyserki wakacyjny pobyt na Korsyce okaże się dla bohaterek duchowym powrotem do rodzinnych korzeni; szansą na rozliczenie się z przeszłością i rodzinnymi konfliktami oraz niepowtarzalną okazją do zgłębienia swojej tożsamości i seksualności. "Le retour" to świeża i przepełniona humorem mieszanka otulonej nostalgiczną aurą "Córki", włoskiej beztroski "Tamtych dni, tamtych nocy" oraz "Silent Twins" o niezwyciężonej sile siostrzeństwa. 


Corsini z lekkością i finezją tworzy pełnokrwiste filmowe bohaterki; nieidealne, szukające swojego miejsca na ziemi; przepełnione chęcią życia kobiety. W "Le retour" przygląda się losom czarnoskórej Kheididji (Aïssatou Diallo Sagna) oraz jej córek – osiemnastoletniej Jessiki (Suzy Bemba) oraz trzy lata młodszej Farah, które przybywają na Korsykę piętnaście lat po tym, jak Kheididja porzuciła tam swoje dawne życie. Nie minie wiele czasu, zanim do kobiety powrócą bolesne wspomnienia związane ze śmiercią partnera oraz nagłym rozstaniem z włoską częścią rodziny, z którą bohaterka potrafiła się w pełni zasymilować. Podczas gdy Kheididja pracuje, opiekując się dziećmi zaprzyjaźnionej paryskiej rodziny, rebeliancka, nieznosząca nudy Farah oraz ustawicznie wyciągająca ją z kłopotów Jessica przeżywają najważniejsze wakacje swojego życia.

"Le retour", czyli "powrót" mógłby równie dobrze nosić tytuł "Pewnego lata" – jak film Corsini z 2015 roku ilustrujący równie przełomowe lato dla francuskiej studentki wikłającej się w płomienny romans ze starszą kobietą. Reżyserka ponownie bierze na tapet żarliwą kobiecą, homoerotyczną miłość, pozbawiając ją wszelkich stereotypów, ekranowej fetyszyzacji czy sztuczności. Połyskujące na skórze morskie krople, rozgrzane od słońca ciała oraz miłosne uniesienia Jessiki i jej nowo poznanej przyjaciółki, Gai, czynią z cielesności bohaterek coś zupełnie zwyczajnego i naturalnego. Równie wiarygodnie, z pełnią młodzieńczej energii (której prawie siedemdziesięcioletniej reżyserce nie brakuje), Corsini ukazuje również imprezowy epizod Farah i Jessicy, kiedy to w ferworze spoconych ciał i wylewającego się z kadru alkoholu, piętnastolatka po raz pierwszy musi ratować z tarapatów, stanowiącą wzór idealnej córki, starszą siostrę. Fenomenalna scena przeciekającej umywalki zerwanej w akcie nagłego pożądania (nie próbujcie tego w domu, zwłaszcza cudzym) udowadnia tylko ogromny dystans twórczyni do swoich bohaterek oraz do pełnych klisz, nierzeczywistych obrazów seksualnego uniesienia, od których wprost roi się w kinie.

Ekranową naturalność i łatwość w empatyzowaniu z postaciami twórcy zawdzięczają utalentowanym odtwórczyniom głównych ról – Esther Gohourou wydobywającej z dojrzałej nastolatki buntowniczość i charyzmę; Suzy Bembie ukazującej wewnętrzny kryzys perfekcyjnej córki oraz Aïssatou Diallo Sagnie serwującej widzom dojrzałą rolę kobiety po przejściach, która ponad wszystko stawia miłość i dobro swoich córek. W kontekście matczynego uczucia "Le retour" jawi się jako czuła i szalenie prawdziwa kronika rodzinna, przedstawiająca różnorodną perspektywę aż trzech pokoleń kobiet. Zarówno w relacji sióstr, jak i więzi Kheididji z córkami nie brakuje skaz oraz porywistych konfliktów. To wszystko sprawia, że w postaciach Farah, Jessicy i Kheididji nietrudno dostrzec lustrzane odbicie własnych rodzinnych doświadczeń.


Nasycone zielenią i słonecznym ciepłem zdjęcia Jeanne Lapoirie z lekkością przenoszą widzów w stan umysłowego zawieszenia między snem a rzeczywistością. Jednak mimo sielankowego, korsykańskiego anturażu twórcy potrafią zadbać o dynamikę akcji, przeplatając dramatyczne wydarzenia z życia bohaterek z pojawiającym z zaskoczenia nieskrępowanym humorem. "Le retour" to przykład mistrzowsko napisanego, posiadającego klamrę, kina drogi – drogi wewnętrznej, rozgrywającej się w głębi rozterek i przebłysków szczęścia głównych bohaterek.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones